Legia Warszawa liderem na półmetku!
W niedzielę 10 listopada na boiskach PKO Ekstraklasy zakończyła się pierwsza część rundy zasadniczej zmagań o piłkarskie mistrzostwo kraju. Po piętnastu kolejkach na czele ligowej tabeli znajduje się Legia Warszawa, a szesnastozespołową stawkę zamyka Wisła Kraków.

Legia przed mistrzem
Podopieczni Aleksandara Vukovicia przez większość pierwszej części zmagań zajmowali miejsce w środku stawki, co prowokowało kibiców do krytykowania serbskiego szkoleniowca. Jesienią jednak odpalili i znaleźli się na przedzie stawki po 14. kolejce zmagań. Z wynikami przyszedł też ofensywny styl, którego tak bardzo w stolicy oczekiwano, co poskutkowało pogromami przy Łazienkowskiej. Najpierw udało się rozbić Wisłę Kraków aż 7:0, a dwa tygodnie później Górnika Zabrze 5:1.
Równie niemrawo na początku sezonu wyglądał sensacyjny Mistrz Polski 2018/19, czyli Piast Gliwice. Podopieczni Waldemara Fornalika, który musiał mocno przebudować skład, cierpieli musząc łączyć ligę z europejskimi pucharami, ale ogarnęli się szybciej od warszawian, doszlusowując do czołówki późnym latem. Dziś do „Legionistów” tracą zaledwie oczko.
Podium zamyka Pogoń Szczecin, które do lidera traci dwa, a do wicelidera jeden punkty. Podopieczni Kosty Runjaicia – podobnie jak Śląsk Wrocław, Wisła Płock Radosława Sobolewskiego czy zajmująca czwarte miejsce Cracovia Michała Probierza – pierwszą część rywalizacji mogą zapisać sobie na plus.
„Biała Gwiazda” na dnie
Zupełnie inne nastroje panują po drugiej stronie Błoń. Wisła Kraków, która wiosną ledwo uratowała się od upadku i była jedną z rewelacji początku 2019 roku, nie zdołała pójść za ciosem i zamyka tabelę PKO Ekstraklasy z dorobkiem zaledwie 11 punktów na koncie. Strata do bezpiecznego miejsca wynosi obecnie tylko dwa oczka, więc nie ma powodów do wielkiej panika, ale po zespole Macieja Stolarczyka oczekiwano znacznie więcej.
Więcej zapewne obiecywali sobie też kibice ŁKS-u, który zajmuje przedostatnie miejsce tylko dzięki minimalnie lepszemu bilansowi bramek. Beniaminek dobrze wszedł w sezon, ale później punktował z rzadka, choć paradoksalnie jego gra może się podobać. Tego samego nie można powiedzieć o trzeciej od końca Koronie Kielce czy czwartej Arce Gdynia.
Powodów do zadowolenia nie mają też w Zabrzu, bo Górnik ma tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, a wiosną 2019 roku był jedną z trzech najlepszych ekip na polskich boiskach.
Spory niedosyt odczuwany jest też w Poznaniu i Lubinie, bo drużyny znajdują się w dolnej połówce tabeli oraz w Gdańsku i Białymstoku, gdzie zespoły znajdują się na granicy tzw. grupy mistrzowskiej i spadkowej.
Gramy do 21 grudnia
Choć za nami pierwsza część fazy zasadniczej to nie możemy jeszcze mówić o końcu rundy jesiennej PKO Ekstraklasy. W 2019 roku rozegranych zostanie awansem pięć kolejek rundy wiosennej.
Patrząc jak niewielkie mamy różnice pomiędzy poszczególnymi zespołami, pięć serii spotkań może zmienić jeszcze naprawdę wiele, żeby nie napisać, że wszystko przed przerwą zimową.
Póki co jednak zespoły mają blisko dwa tygodnie przerwy reprezentacyjnej, żeby do ostatniego okresu ligowych zmagań dobrze się przygotować.