Wielką furorę na siatkarskich parkietach rosyjskiej Superligi robi atakujący reprezentacji Polski, Maciej Muzaj. Zawodnik Gazpromu-Jugra Surgut w meczu ostatniej kolejki zdobył aż 32 punkty i zdecydowanie przewodzi klasyfikacji najlepiej punktujących całych rozgrywek.
Muzaj superstar
Początek bieżących rozgrywek o mistrzostw rosyjskiej Superligi nie był łatwy dla Macieja Muzaja i jego kolegów, którzy rozpoczęli zmagania od potyczek z potentatami z Biełgorodu, Moskwy i Kazania. Żadnego z tych spotkań nie udało się wygrać, ale pomimo tego 25-latek z Wrocławia miał powody do zadowolenia.
W każdym z tych meczów to właśnie on był najlepszy w barwach swojej drużyny, którą zasilił jesienią tego roku po wygaśnięciu jego umowy z Treflem Gdańsk. W trzysetowym debiucie zdobył 22 punkty, podczas gdy żaden z jego kolegów nie zdołał zgromadzić nawet dziesięciu. Z Zenitem było ich 16, a z Dinamem aż 25 w czterech partiach.
Po trudnym początku sezonu przyszedł też czas na zwycięstwa. Pierwsze udało się odnieść w 4. kolejce po domowej wygranej z Nową Nowokujbyszewsk (3:0). Polak ponownie był liderem swojego zespołu, gromadząc aż 22 oczka.
Najlepszy występ zaliczył jednak w miniony weekend, kiedy drużyna z Surgutu pokonała na wyjeździe Ural Ufa. Do wyłonienia zwycięzcy niezbędny był tie-break. To właśnie postawa Maćka Muzaja i jego 32 oczka sprawiły, że Gazprom-Jugra mogło cieszyć się z drugiej wygranej w sezonie 2019/2020.
Muzaj najlepszy w lidze
Polski atakujący, który wywalczył sobie miejsce w wyjściowej szóstce u selekcjonera Vitala Heynena w zakończonym sezonie reprezentacyjnym, był najlepiej punktującym zawodnikiem swojej drużyny w każdej z pięciu dotychczasowych potyczek. To jednak nie wszystko.
25-letni zawodnik przewodzi też w klasyfikacji najlepiej punktujących zawodników w całej rosyjskiej Superlidze, która uchodzi za drugą najmocniejszą ligę na Starym Kontynencie po włoskiej Serie A1.
Polak zdobył dotychczas 123 punkty, czyli dokładnie o 31 więcej od Serba Drażena Luburicia, który ma za sobą epizod w PGE Skrze. W tyle zostali też tacy gracze jak Rosjanin Jegor Kliuka, Belg Sam Deroo, Bułgar Cwetan Sokołow czy Wiktor Połetajew, MVP minionego sezonu w Rosji.
Ból głowy Heynena
Jeszcze przed tegorocznym sezonem reprezentacyjnym spekulowano, że Wilfredo Leon, kubański przyjmujący z polskim paszportem, może zostać przestawiony na pozycję atakującego z powodu braku klasowych atakujących przy jednoczesnym nadmiarze dobrych zawodników na jego nominalnej pozycji.
Dziś już nikt o tym nie wspomina. Do zdrowia i formy we włoskiej Monzy wraca Bartosz Kurek, który również ciągnie swój zespół i potrafi zdobyć ponad 30 punktów w meczu. Do tego eksplodowała forma Macieja Muzaja, a w obwodzie pozostają doświadczeni ligowcy Dawid Konarski czy Łukasz Kaczmarek.
Takiego wyboru można tylko Vitalovi Heynenowi pozazdrościć, ale też trochę współczuć. Na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Tokio będzie mógł zabrać tylko dwóch z nich.