Bukmacher polski czy zagraniczny? Czy warto ryzykować?

Wybór bukmachera ma znaczenie. Decyzja o tym komu powierzamy nasze pieniądze powinna być przemyślana, a żeby tak było trzeba poznać wszystkie fakty.  Legalni bukmacherzy to tacy, którzy posiadają licencję na prowadzenie działalności w Polsce, a decyzję taką wydaje Ministerstwo Finansów. Bukmacher musi spełnić dość rygorystyczne kryteria, więc już sama pieczątka z treścią „legalny” daje graczowi wystarczający dowód na to, że warto zaufać danemu bukmacherowi. Na liście legalnych bukmacherów jest już blisko dwadzieścia podmiotów, więc warto też sprawdzić aktualny ranking bukmacherów i sprawdzić gdzie naprawdę warto obstawiać zakłady bukmacherskie. 

jaki bukmacher najlepszy
Jakie bukmachera najlepiej wybrać? Zagraniczni bukmacherzy są źli?

„Zagraniczny” nie znaczy „nielegalny”

Wielu graczy jednak utożsamia „legalnego” bukmachera z „polskim” bukmacherem, a to nie do końca prawda. Polska ustawa hazardowa daje bowiem możliwość bukmacherom zagranicznym szansę na uzyskanie licencji np. poprzez posiadanie w przedstawicielstwa w naszym kraju. Wielu teoretyków świata finansów przekonuje, że pieniądze nie mają narodowości, ale faktem jest, że wielu bukmacherów działających nad Wisłą ma właściciela zagranicznego. To choćby Fortuna, drugi największy bukmacher w Polsce, którego właścicielem jest czeska grupa hazardowa czy niemiecki Totolotek.

Polskie Zakłady Bukmacherskie są polskie tylko z nazwy, bo ich właścicielem jest szwedzka spółka Cherry. To nie koniec, bo jest też działający na całym świecie z maltańską licencją Betclic czy rumuński Superbet, który w Polsce działa na razie tylko stacjonarnie. Z tych przykładów widzimy, że „zagraniczny” bukmacher to nie „nielegalny” bukmacher i polski gracz ze spokojem może obstawiać zakłady bukmacherskie i nie musi się obawiać konsekwencji, które grożą gdy zawiera się kupony u nielegalnych bukmacherów.

Legalni bukmacherzy bez większych różnic

Różnice między legalnymi polskimi i zagranicznymi bukmacherami? Tak naprawdę są one niewielkie. Trochę tak jakbyśmy porównywali polską sieć dyskontową z zagraniczną. Potencjalnie  dysproporcje mogą być spore np. poprzez efekt skali i teoretycznie większego doświadczenia, ale na polskim rynku nie jest to najbardziej widoczne. Zagraniczni bukmacherzy w Polsce działają bardzo podobnie jak rodzimi. Co więcej to „polski” bukmacher, czyli STS jest zdecydowanym hegemonem, bo posiada ok. 50% udziałów przy bukmacherskim stole.

Legalny bukmacherOferta bonusówKod promocyjny
STS.pl29 PLN bez depozytuKod: BETONLINE
Superbet.pl34 PLN freebetKod: BETONLINE
eFortuna.pl2230 PLN w bonusachKod: BETONLINE
Betfan.pl600 PLN cashbackKod: BETONLINE
eWinner.pl110 PLN bez ryzykaKod: BETONLINE

Oczywiście „zagraniczny” bukmacher ma łatwiejszy start, bo np. Betclic wykorzystując swoje doświadczenie w innych krajach bez problemu włączył się do walki o polskiego klienta i możemy założyć, że potrzebował na to mniej pieniędzy niż startujący od podstaw polski bukmacher.

Nielegalni, czyli zagraniczni bukmacherzy

Jednak Betclic przywołujemy tutaj nie bez przyczyny, bo to i przez sposób działania tego bukmachera utarło się przekonanie, że „zagraniczny” bukmacher to nielegalny bukmacher. A wszystko to dlatego, że przez lata wiele firm bukmacherskich działało w Polsce bez koncesji i np. nie odprowadzało w Polsce podatków. Tak naprawdę do kwietnia 2017 roku było to działanie bezkarne. Jednak wprowadzone wtedy zmiany w ustawie hazardowej znacznie utrudniły prowadzenie biznesu w Polsce bez licencji. Strony nielegalnych bukmacherów są blokowane i utrudniane są płatności na linii bukmacher-klient, a także gracze mogą zostać srogo ukarani za grę u nielegalnych „buków”.

Jednak nadal ok. połowa rynku (przed wejściem nowelizacji ustawy nawet 90%) jest w rękach zagranicznych i w tym przypadku nielegalnych bukmacherów. Dlaczego gracze nadal ryzykują grę w takich miejscach? 

Nie ma podatków – jest ryzyko

Po pierwsze chodzi o kwestie podatkowe. W Polsce podatek jest wysoki i bukmacherzy pobierają na jego poczet 12% od stawki każdego zakładu, czyli jak grasz za 100 zł, to faktycznie „puszczasz” kupon za 88 zł. Dodatkowo, jeśli gracz wygra więcej niż 2280 zł to musi zapłacić 10% podatku od wygranej. Nielegalni bukmacherzy nie odtrącają ani jednego ani drugiego podatku.

Gdzie są wyższe kursy? Zagraniczni bukmacherzy mają lepiej?

Zysk z podatku może zostać jednak zmniejszony przez kursy. Legalni bukmacherzy zdają sobie sprawę z tego, że ze względu na podatek są w gorszej pozycji dlatego próbują zmniejszać swoje marże. Nie jest to regułą, ale często tak się dzieje. Przykłady? Daleko szukać nie trzeba. Legalny w Polsce STS oferuje np. kurs na zwycięstwo Barcelony z Atletico  w wysokości 2,05, a nielegalny  – ale za to jeden ze światowych liderów – William Hill, tylko 1,93. Różnice nie zawsze są tak duże i nie zawsze na korzyść „polskich” bukmacherów, ale warte zastanowienia.

Kasyno? Tylko u monopolisty

Lista kursowa jest bardzo podobna. Oczywiście, niektórzy zagraniczni bukmacherzy mają bardziej szczegółową ofertę przy niektórych sportach (szczególnie mniej popularnych w Polsce), ale ilość kursów na najważniejsze dyscypliny z punktu widzenia polskich graczy (piłka nożna, tenis, hokej na lodzie czy koszykówka) jest wystarczająca nawet dla największych malkontentów. 

To co najbardziej różni „polskich” bukmacherów od „zagranicznych, nielegalnych” to wirtualne kasyno. W Polsce firmy bukmacherskie nie mogą oferować swoim graczom gier kasynowych, a jedynym wyjątkiem jest Totalizator Sportowy, który ma w tej kwestii monopol. Niemal każdy nielegalny bukmacher oferuje możliwość gry w pokera czy na wirtualnych automatach i nie ma co ukrywać jest to bardzo chłonny rynek i łakomy kąsek, choć z punktu widzenia uzależnień znacznie gorszy od zakładów bukmacherskich.

5 / 5. Ocen: 1

Back to top button