Brzęczek: Piszczek w pierwszym składzie na Słowenię!
Wtorkowym meczem ze Słowenią reprezentacja Polski zakończy niezwykle udane Eliminacje UEFA EURO 2020. W poniedziałek odbyła się oficjalna konferencja prasowa, podczas której przemyśleniami z dziennikarzami podzielili się między innymi selekcjoner Jerzy Brzęczek i kończący międzynarodową karierę Łukasz Piszczek.
Brzęczek o meczu ze Słowenią
Biało-Czerwoni awans do turnieju finałowego piłkarskich Mistrzostw Europy 2020 zapewnili sobie październikowymi zwycięstwami nad Łotwą i Macedonią, a pierwsze miejsce w grupie „G” wygraną nad Izraelem (2:1) po golach Grzegorza Krychowiaka i Krzysztofa Piątka, ale trener polskiej drużyny narodowej zapowiada, że nie wpłynie to na postawę jego podopiecznych. Pisząc krótko, nie ma mowy o żadnym odpuszczaniu.
„Zagramy na własnym stadionie i zawsze chcemy tutaj wygrywać, walczyć o trzy punkty. To nasze podstawowe zadanie w dniu jutrzejszym. Nie podchodzimy do spotkania ze Słoweńcami na zasadzie rewanżu. Przegraliśmy pierwszy mecz w Lublanie. Przez pierwsze 35 minut do momentu straty bramki graliśmy dobrze. Ale tak jest w piłce nożnej, że jedna bramka zmienia losy spotkania. Takie porażki też są czasem ważne, bo to był dla nas trudny okres, który musieliśmy przetrwać. W następnych meczach prezentowaliśmy się już lepiej. Porażki w budowaniu silnej drużyny są ważne” – zapowiadał jerzy brzęczek.
Niestety sztab szkoleniowy nie będzie mógł skorzystać ze wszystkich graczy, którzy otrzymali powołania na listopadowe zgrupowanie przed meczami z Izraelem i Słowenią. Jako pierwszy z powodu kontuzji opuścił je już kilka dni temu Arkadiusz Milik. W poniedziałek wyjechali też dwaj boczni obrońcy, Maciej Rybus i Bartosz Bereszyński.
Piszczek w wyjściowym zestawieniu
Szkoda zwłaszcza tego drugiego, bo Jerzy Brzęczek wiązał z nim konkretne plany. To właśnie on miał zastąpić żegnającego się z reprezentacją Łukasza Piszczka, który zgodnie z ustaleniami rozpocznie wtorkową potyczkę w pierwszej jedenastce, a po mniej więcej trzydziestu minutach zostanie zmieniony.
„Nie czuję się tutaj obco przyjeżdżając na reprezentację. Hotel się nie zmienił, sztab szkoleniowy tak, ale z trenerem Brzęczkiem znam się bardzo dobrze nie od dziś. Mam nadzieję, że we wtorek uda się mi rozegrać dobry mecz” – powiedział podczas konferencji Łukasz Piszczek.
Występ 34-letniego zawodnika z pewnością nie będzie dla reprezentacji osłabieniem. „Piszczu” po raz ostatni w kadrze zagrał podczas Mistrzostw Świata w Rosji blisko półtora roku temu, ale wciąż znajduje się w bardzo wysokiej formie, co pokazują jego występy w barwach Borussii Dortmund.
Przypominamy, że Łukasz Piszczek ubierał w sumie aż 65 występów z orzełkiem na pierwsi oraz co najważniejsze wystąpił w czterech wielkich imprezach. Lekki niedosyt związany jest tylko z brakiem jakiegokolwiek medalu, o czym zawodnik wspomniał podczas poniedziałkowego spotkania z mediami.
Lewandowski od początku
Podczas konferencji padła również zapowiedź, że skład na Słowenię będzie się różnił od tego na Izrael. Konkrety poza tym już przytoczonym nie padły, ale z doniesień medialnych wynika, że do wyjściowej jedenastki powróci kapitan i najlepszy strzelec w historii polskiej kadry.
Mowa oczywiście o Robercie Lewandowskim, który ostatnio pojedynek rozpoczął na ławce rezerwowych po raz pierwszy od sześciu lat. We wtorek na PGE Narodowym powinien zagrać od początku, ale zapewne zostanie zmieniony już w przerwie lub po kwadransie gry w drugiej odsłonie.