Za nami szalenie ciekawy wieczór ze sportami walki. W walce o mistrzostwo świata wszechwag, której stawką były pasy aż czterech federacji, Anthony Joshua zdemolował Andy’ego Ruiza. Za nami również powrót Mameda Chalidowa do oktagonu, który nie był jednak udany.
Joshua znowu mistrzem
Niespełna pół roku potrzebował Anthony Joshua, żeby pozbierać się po pierwszej porażce na zawodowych ringach w karierze. W sobotę podczas Arabii Saudyjskiej 30-letni Brytyjczyk wziął srogi rewanż na swoim nieoczekiwanym pogromcy z czerwca bieżącego roku.
Joshua tym razem nie popełnił błędu z pierwszej walki, kiedy to wdał się z Meksykaninem w bójkę w półdystansie. Tym razem wykorzystał swoje warunki fizyczne, zdecydowanie lepsze od przeciwnika, i bezlitośnie go wypunktował.
Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości. Wszyscy jednogłośnie wskazali na zdecydowaną wygraną Anthony’ego Joshuy (118:110, 118:110, 119:109).
Tym samym brytyjski pięściarz odzyskał tytuł mistrza świata królewskiej kategorii, zgarniając pasy aż czterech federacji (WBA, WBO, IBF i IBO).
KSW 52: Porażka Chalidowa
W sobotę do oktagonu wróciła też legenda mieszanych sztuk walki w Polsce, Mamed Chalidow. Powrót do oktagonu podczas gliwickiej gali KSW 52: The Race nie przebiegł jednak po myśli weterana oktagonu.
Pojedynek Chalidow – Askham nie był widowiskowy, bo toczył się praktycznie bez przerwy w parterze. Koniec końców to jednak Brytyjczyk więcej w nim zdziałał i zasłużenie wygrał na punkty. Pomimo porażki Mamed Chalidow zapowiedział, że będzie kontynuował karierę.
W dużo lepszych humorach są dzisiaj Karolina Owczarz, która poddała w parterze Aleksandrę Rolę i Szymon Kołecki, który pokonał innego olimpijczyka, Damiana Janikowskiego.
