Mistrz mocniejszy od Twardych Pierników

Ekipa Arriva Twarde Pierniki nie zaliczyła udanego powrotu do własnej hali. Drużyna z Torunia przegrała 74:83 z aktualnym mistrzem Polski – Śląskiem Wrocław.

Mistrz mocniejszy od Twardych Pierników
Mistrz mocniejszy od Twardych Pierników (fot. Róża Koźlikowska)

Nieudany powrót do domu

Goście od początku mocno postawili na obronę i proste granie w ataku z minięciem pierwszej linii i odrzucaniem piłki na obwód – trafiali Ivan Ramljak, Jeremiah Martin czy Artsiom Parakhouski. Po naszej stronie wynik otworzył Sterling Gibbs celnym lay-upem, hakiem trafił Joey Brunk, a debiutancką trójkę zaliczył Tayler Persons. W połowie pierwszej kwarty było 11:12 i nie można było łatwo wskazać kto pierwszy zdobędzie większą przewagę. Tą jednak w drugich pięciu minutach zdobyli goście – po skutecznych akcjach Martina i punktach z ponowienia Szymona Tomczaka – było 13:19. Straty odrobiał duet Gibbs i Dallas Walton, ale wystarczyło to tylko, żeby na pierwszą przerwę zejść przy stanie 19:23.

Na rozpoczęcie drugiej kwarty Gibbs trafił zza łuku po podaniu Kenicia i było już tylko 22:23, ale od tego momentu znowu wyższy bieg włączył Martin – mijał, trafił trudny rzut z obrotu, oddał piłkę dwa razy na obwód do Gołebiowskiego i Bibbsa, którzy rzucali skutecznie – i przy stanie 22:31 trener Heitz poprosił o czas. Pomogło to połowicznie bo ograniczyło budowanie przewagi przez Śląsk, ale Arriva Twarde Pierniki miały problem w ataku. Szczelna obrona nie pozwalała na zdobywanie łatwych punktów. Kolejne kilka minut skończyłoby się wynikiem 10:10, ale po pudle Martina zbiórką w ataku popisał się Ramljak, a Martin podał do Kolendy, który trafił za trzy. Przed przerwą było 32:44.

Śląsk nie oddał prowadzenia

W przerwie meczu uroczyście powitaliśmy na naszym pokładzie sponsora tytularnego Arriva Polska. Przed zgromadzoną publicznością przemawali prezes zarządu Arriva Polska, pan Piotr Halupczok, oraz wiceprezeska zarządu, pani Dominika Żelazek. Za wsparcie podziękował także prezes Twarde Pierniki S.A, pan Piotr Barański. Symbolicznym przyjęciem do drużyny było przekazanie meczowych koszulek, a na ręce prezesa klubu trafiło zdjęcie, które reprezentuje nasze wspólne hasło: Mamy pociąg do koszykówki. Szczegóły współpracy zostały zaprezentowane na konferencji prasowej, której zapis można obejrzeć pod relacją.

Po oficjalnej części wróciliśmy do grania – Śląsk po przerwie ograniczył punktowanie Personsa, który rozpoczął szukanie kolegów. Na niewiele się to dało bo świetnie w ataku grał Parakhouski, którego punkty nie pozwalały na odrabianie strat. W połowie kwarty i dwóch skutecznych akcjach białorusina, przewaga gości urosła do 15 punktów i stanu 42:57. Był to ostatni gwizdek do odrabiania strat. Najpierw trafił Persons, Diduszko dorzucił dwa wolne, a potem pięć punktów z rzędu zdobył Stefan Kenić po asystach Gibbsa i Personsa. Przy wyniku 51:59 o czas poprosił trener gości Ertugrul Erdogan. Pozwoliło to złapać delikatny oddech gościom, ale do końca kwarty oba zespoły zdobyły tylko po trzy punkty – przed ostatnią przerwą było 54:62. Tuż po przerwie świetnie na 45 stopniach Wojtka Tomaszewskiego znalazł Persons, a ten odwdzięczył się celną trójką – zejście na dwa posiadania rozpaliło toruńskie trybuny, które mocno wspierały koszykarzy.

Małe błędy w ataku nie pozwoliły jednak na zniwelowanie przewagi, a skuteczna gra Mitchella pozwoliła znowu uciec wrocławianom i zbudować dwucyfrową przewagę. Ta znowu jednak nie potrwała długo bo po celnych wolnych Gibbsa, celnej trójce Kenicia i błędzie 24 sekund gości znowu było tylko -6. Wtedy jednak mecz przejął Jeremiah Martin, który świetnie robił miejsce dla kolegów oraz kończył swoje akcje. Ostatnią oliwę do rozpalenia ognia dał jeszcze Sterling Gibbs trafiając zza łuku i zmniejszając straty do 9 punktów na 3 minuty do końca, ale to nie wystarczyło. Po trójce Stefana Kenicia i wyniku 72:80 zostawało tylko 1,5 minuty i wszyscy wiedzieli, że musiałby się wydarzyć cud. Śląsk jednak na to nie pozwolił, skutecznie antycypował zagrania w obronie Arriva Twardych Pierników i ostatecznie po rzutach wolnych Martina oraz Ramljaka wywieźli z grodu Kopernika 16 zwycięstwo w sezonie, wygrywając 74:83. Warto podkreślić, że największym pozytywem była dobra gra Taylera Personsa – zaliczył double-double zdobywając 15 punktów oraz rozdając 11 asyst.

4.8 / 5. Ocen: 74

Maksymilian Kot

Zajmuję się sportem i bukmacherką na dobre od parunastu lat. Od 5 - zupełnie zawodowo i profesjonalnie. Gram przede wszystkim live, nie lubię baseballu i nigdy przenigdy nie postawię kasy na Wisłę Kraków! Kontakt z autorem: kontakt @ blogbukmacherski. pl
Back to top button